🎑 Rower Z Przyczepką Z Przodu

Licorne Bike Strong 2D Rower górski 26, 27,5 i 29 cali – rower dla chłopców, dziewcząt, kobiet i mężczyzn, hamulec tarczowy z przodu i z tyłu, 21 przerzutek, pełne zawieszenie 4,0 z 5 gwiazdek 621 Rower musi mieć też dzwonek, który powinien być słyszalny z odległości 25 m, w przeciwnym razie grozi ci kara mandatu w wysokości 35 euro. Holenderskie prawo natomiast nie nakłada na rowerzystów obowiązku jeżdżenia w kaskach. Ponadto zezwala się rowerzyście na holowanie dopiętej przyczepki. 96 views, 6 likes, 1 loves, 0 comments, 0 shares, Facebook Watch Videos from Natalia: Cały weekend na rowerze Dziś super trening na zewnątrz! Tak powinien wyglądać kwiecień! Raptem dwa razy dopadł nas deszcz (chłopcy byli zachwyceni) i Dania jest stosunkowo wietrzna (a rower z przyczepką jak żagiel), ale grunt to być elastycznym i przygotowanym na każdą pogodę. To naprawdę możliwe, także z dziećmi. Upały nie są wskazane na rowerowe wyprawy, więc te 16-24 stopnie były naprawdę przyjemne. Najlepiej oceniany. ROCKRIDER Rower górski MTB Rockrider Explore 540 29" damski. 3399,00 zł. (3) Porównaj. Ostatnie sztuki. ROCKRIDER Rower górski MTB XC Rockrider Race 900 GX Eagle koła Mavic Crossmax karbonowa rama. 9299,00 zł 11 999,00 zł - 2700,00 zł. Najniższa cena 11 999,00 zł. Uznaje prostotę napędu 1x i pozbycie się dzięki niemu problemów z łańcuchem, ale mówi: „w kasecie z tak dużym zakresem przełożeń masz duże skoki między nimi. W typowym zestawieniu, 38-zębowa tarcza z przodu i koronka 42-z. z tyłu daje stosunek przełożeń 24,3, a kolejna zębatka tylna 36-z. daje 28,3. Rowery elektryczne używane. Wieszak na rower. Rowery elektryczne. Hak na rower. Rower bmx. Rower trek. Rower mtb. Rower MTB MalTrack 110734 rama 16,5 cala koło 26 " czarny. Kup Rowery w kategorii Klocki LEGO w sklepie Allegro - Najlepsze oferty na największej platformie handlowej. 2617, 93 zł. Gwarancja najniższej ceny. 158,61 zł x 20 rat. z. sprawdź. 2630,92 zł z dostawą. Produkt: Przyczepka rowerowa dla dzieci Burley ENCORE X. dostawa we wtorek. dodaj do koszyka. Siedziska na rower dla dzieci muszą być bezpieczne i wygodne, posiadać regulowane pasy dla dzieci, oparcie na nóżki i dobrze jakby było lekkie tak, aby łatwo i szybko można było zamontować je na rowerze. Foteliki rowerowe montowane z przodu jak i z tyłu to dla malucha, który w nich podróżuje niesamowita przygoda. eNh7PZK. Jakiś czas temu poruszałem na blogu temat liczby przełożeń w kasecie. Producenci powoli dokładają kolejne biegi, a rowerzyści podzielili się na dwie grupy: postępowych oraz sceptyków, gdzie Ci drudzy i tak ostatecznie skończą na większej liczbie przełożeń, bo przy wymianie roweru innych nie będzie. Tym razem chcę opisać sytuację po przeciwległej stronie łańcucha, czyli na korbie. Tam akurat dzieje się odwrotna sytuacja i producenci zamiast dokładać przełożeń, tym razem je odejmują. I tutaj ludzie też podzielili się na dwie grupy, aczkolwiek tak samo jak w przypadku liczby przełożeń na kasecie, w pewnym momencie może się okazać, że musimy kupić to, co wymyślił producent, a nie to co jest nam tak naprawdę RadlmaxRower górskiKiedyś przez pewną chwilę pojawiły się w rowerach górskich korby czterorzędowe, był to jednak techniczny niewypał i dziś niewiele osób o tym pamięta. Do niedawna w góralach standardem były trzy tarcze na korbie. Dzięki takiemu rozwiązaniu można uzyskać dużą rozpiętość przełożeń – jest wtedy lżej w terenie oraz szybciej na długich prostych czy asfaltowych zjazdach. Bardzo popularne w tym przypadku są zestawy zębatek takie jak: 44/32/22, 42/32/24 czy 40/30/22. Ale można uzyskać sporo innych tarcze z przodu były kiedyś praktycznie jedynym rozwiązaniem w MTB (poza domowymi lub niskoseryjnymi przeróbkami) ponieważ 7/8/9 przełożeń z tyłu nie pozwalało na zastosowanie tam kaset o bardzo dużej rozpiętości (byłyby zbyt duże przeskoki pomiędzy kolejnymi trybami). Dlatego ten brak trzeba było nadrobić rozpiętością na korbie. Ten stan zmienił się, gdy pojawiły się na rynku najpierw kasety 10-, a następnie 11. rzędowe. Tam gdzie dotychczas produkowane były 9. rzędowe kasety o maksymalnej rozpiętości 11-34, pojawiły się modele 11-36 (10. rzędowe, choć obecnie dostępne są takie kasety także w wersji 9. rzędowej), a także 11. rzędowe 11-46 czy 11-42 (oraz produkowane przez SRAM 10-42). Następnym krokiem było dołożenie dwunastego przełożenia i zaprezentowanie przez SRAM kasety o zakresie 10-50. Później w tej kwestii nadgoniło Shimano, pokazując 12. rzędowe grupy XTR, XT, SLX oraz Deore z kasetami o zakresie 10-51. Chwilę później SRAM marketingowo odpowiedział kasetami 10-52. Czy to koniec powiększania dużej zębatki na kasecie? Czas pokaże :)Dzięki takim zabiegom, możliwe stało się zastosowanie dwóch, a później jednej tarczy z przodu, bez aż tak znaczącej straty na dostępnej rozpiętości. Nadal można łatwiej podjeżdżać i szybciej zjeżdżać, a sam napęd bardzo się nam daje pozbycie się jednej czy dwóch tarcz? Na pewno redukcję masy, zwłaszcza w przypadku zostawienia jednego blatu na korbie, kiedy odpadają nam nie tylko pozostałe zębatki, ale także przednia przerzutka i manetka. Oczywiście wzrośnie waga kasety, ale nie aż tak bardzo jak zysk na „wyrzuconych” tego dochodzi wygodniejsza zmiana przełożeń, ponieważ nie trzeba aż tak bardzo „wachlować” obiema przerzutkami. Takie zestawienie napędu daje też więcej efektywnych przełożeń. W napędzie z dwiema tarczami znaczne „krzyżowanie” łańcucha będzie występować jedynie na najbardziej skrajnych przełożeniach, a w napędzie z jedną tarczą bardzo mocne przekosy prawie nie występują. Oczywiście łańcuch będzie w skrajnych położeniach pracował pod kątem, ale nie aż tak dużym, jak w przypadku trzyblatowej korby i jazdy np. na dużej zębatce z przodu i z wersję tego tekstu pisałem w 2015 roku. Przewidywałem wtedy, że musi minąć trochę czasu, aby napędy 1x i 2x stały się dostępne dla każdego. Minęło kilka lat i już tak jest. Pomijając kwestię znacznych podwyżek cen części rowerowych, napędy z jedną czy dwiema tarczami z przodu, pojawiają się w coraz większej liczbie rowerów górskich, także z niższej półki cenowej. I nie chodzi o to, jak piszą niektórzy „znawcy”, że napędy 1x są droższe od 3x. Z jakiego powodu miałyby być droższe, skoro opada nam przednia przerzutka i manetka? Mit drogich napędów 1x brał się z tego, że początkowo zostały one wprowadzone do najdroższych grup osprzętu. Potem stopniowo zaczęły pojawiać się w niższych grupach, a obecnie są one powszechnie szosowyOd wielu, wielu lat standardem w rowerach szosowych są dwa przełożenia z przodu. To klasyczne rozwiązanie, w którym stosuje się szeroki wybór zębatek, od kompaktowego 50-34 po ultra-twarde 55-42. Dostępne są również korby z zębatkami do rowerów przełajowych z rozstawem 46-36 (choć w przełajkach szturmem miejsce zdobywają napędy z jedną tarczą z przodu, ze względu na prostszą budowę i mniejsze ryzyko awarii).Od razu przypomnę, zwłaszcza młodszym czytelnikom – nie jest tak, że po założeniu większej zębatki do korby, automatycznie pojedziemy na rowerze szybciej. Oczywiście tak będzie, ale jedynie w przypadku gdy będziemy mieli wystarczająco dużo mocy w nogach. W przeciwnym wypadku spadnie kadencja z którą się pedałuje (co to jest kadencja) i co za tym idzie – prędkość. Może się okazać, że na większej tarczy jedziemy tak samo szybko, ale pedałujemy wolniej – maltretując kolana. Sam kiedyś „chorowałem” na duży blat w korbie, ale w końcu doszedłem do tego, że jazda siłowa nie jest najlepszym rozwiązaniem. Jako element treningu, używany z głową – jak najbardziej, ale jechać cały czas siłowo nie ma sensu. Tak więc jeżeli nie jesteś wytrenowanym kolarzem, nie polecałbym myślenia o tarczy 55, bo to po prostu nic nie do rowerów szosowych. Jedno przełożenie spotyka się głównie w rowerach torowych, dwie zębatki to standard w większości rowerów, a trzyrzędowe korby są obecnie w nowych szosówkach montowane niezmiernie rzadko. Gdyby zapytać tych, którzy jeżdżą na rowerach szosowych, co myślą o trzyrzędowych korbach – większość zdecydowanie odpowie, że to bez sensu, że brzydko, że „nie wypada”.Mi trzyrzędowa korba w rowerach szosowych nawet się podobała, ale piszę to z perspektywy bardziej turystyczno-przyjemnościowej jazdy, a nie bicia rekordów prędkości. Mając taką korbę można było jechać przez sporą część czasu na średniej tarczy, zrzucając na mniejszą jedynie na większych podjazdach, a na większą gdy prędkość rosła powyżej 40 km/h. Do tego można było (w nowszych konstrukcjach) uzyskać przełożenie 30-34, bardzo potrzebne przy słabszej nodze czy rowerze załadowanym sakwami (tak, do wielu rowerów szosowych można zamontować bagażnik i torby).Niemniej dwurzędowa korba to mniejsza komplikacja napędu i szybsza zmiana przełożeń. Choć trzeba pamiętać, że jeżeli chcecie robić trochę większe przekosy łańcucha na kasecie, będzie trzeba pamiętać o trymowaniu przerzutki. A jeżeli ktoś potrzebuje lżejszych biegów, zawsze może pomyśleć o założeniu korby 46-30, która pozwala jechać 48 km/h przy kadencji 90! To że nadal do zdecydowanej większości rowerów dla amatorów są pakowane korby 50/34 niekoniecznie do mnie przemawia. Ale być może to tylko ja mam słabą nogę, a pozostałe 99,9% nie :)Rower gravelowyTu również, poza sporadycznymi wyjątkami, nie uświadczymy korby z trzema tarczami. Standardem są dwa blaty lub jeden. Producenci rowerów, z tylko sobie znanego powodu, bardzo lubią wciskać do graveli szosową korbę z tarczami 50/34. Może zapominają, że rower gravelowy to nie szosa (choć z powodzeniem może go zastąpić w wielu przypadkach) i czasem/często fajnie jest założyć torby/sakwy i zjechać z asfaltu. A w takich warunkach przydałyby się lżejsze przełożenia, niż w typowym rowerze szosowym dla amatorów. Nie będę się powtarzać, całą litanię zarzutów opisałem w tekście – gdzie się podziały lekkie przełożenia w rowerach lepszą, moim zdaniem, opcją jest korba np. 46/30. Tarcza 46 pozwoli jechać z kadencją 90 aż 50 km/h! A już lekkie przełożenie 30 na korbie i 34 na kasecie jest w miarę sensownie lekkie, choć w wielu sytuacjach chciałoby się lżej :)Co ciekawe, wiele osób twierdzi, że w rowerach gravelowych dominują napędy z jedną tarczą z przodu. I nie jest to prawda, napędy 1x stanowią niedużą część oferty, przynajmniej w 2022 roku. Sam uwielbiam napędy bez przedniej przerzutki, ale nie dziwię się, że mogą być mniej chętnie wybierane, skoro do graveli najczęściej pakowana jest korba 40T i kaseta 11-42. Lekkim biegom mówimy pa pa, natomiast 40-11 pozwoli na bujnięcie się do co najmniej 44 km/h, czyli jak na tego typu rower, nadal aż z górką tym wady i zalety obu rodzajów napędu są podobne do tych, które opisywałem wcześniej. Napęd z dwiema tarczami z przodu daje możliwość pedałowania przy większej prędkości (lekkie biegi bez trudu można mieć takie same w napędzie 1x), za to napęd z jedną tarczą z przodu jest lżejszy, ma mniej elementów, które mogą się popsuć, no i odpada zabawa w zmienianie przełożeń z przodu – manipulujemy tylko prawą crossowy/trekkingowyTu sprawa jest prosta, przy zakupie na 90% dostaniesz trzyrzędową korbę 48-36-26, która jest standardem odkąd pamiętam. Niemniej część producentów rowerów idzie swoją drogą, montując np. dwurzędowe korby z przełożeniami 44/28 czy 46/30. Ciekawie do tej sprawy podszedł Canyon, który w modelach Pathlite na 2022 zamontował napęd 1×12 z kasetą o zakresie znanym z rowerów górskich, czyli miejskiW rowerach miejskich bardzo popularne są przerzutki w tylnej piaście, co w zasadzie wiąże się z jedną zębatką z przodu. Co prawda cały czas trwają prace i eksperymenty nad zwiększeniem dostępnej liczby przełożeń z przodu, ale żadne rozwiązanie nie weszło jeszcze do masowego użytku. Można kupić np. 3-biegową przerzutkę Efneo, polskiej produkcji, niemniej jej koszt to 500 kategorią są napędy z zewnętrzną tylną przerzutką i… jedną tarczą z przodu. Dokładnie tak jak w topowych rowerach MTB! :) Zresztą, mogę Wam zdradzić, że ja już w 1993 roku miałem juniorski rower jedynie z tylną przerzutką. Technologicznie mój rower wyprzedzał swoje czasy o epokę :) Ale żarty na bok. Można dostać rowery miejskie jedynie z tylną przerzutką. To fajna i wygodna sprawa, nie trzeba się martwić krzyżowaniem łańcucha czy doborem konkretnej kombinacji przełożeń. Biegi zmieniasz jedną manetką i o nic więcej się nie biegów?Na koniec sakramentalne pytanie: to w takim razie ile przełożeń na korbie wybrać? Odpowiedź jest prosta i trudna zarazem. Częściowo ten dylemat rozwiązują za nas producenci. Szukając roweru w konkretnym budżecie, otrzymamy zazwyczaj podobny zestaw co u konkurencji. Ja jestem wielkim miłośnikiem napędów z jedną tarczą z przodu, więc moje podpowiedzi mogą nie być obiektywne :)Jeżeli zupełnie nie wiesz na co się zdecydować, polecam mimo wszystko skupić się na dostępności lekkich przełożeń. Zwłaszcza jeżeli nie jeździsz szybciej niż 40 km/h (chyba, że z górki), bo do takiej prędkości pozwoli pedałować prawie każdy napęd w rowerze, może poza sprawa, że tarcze na korbie zwykle da się wymienić na mniejsze/większe (ale różnie z tym bywa), wymienić można również całą korbę. Jeżeli masz już jakiś rower, zastanów się, których przełożeń w ogóle nie używasz, a czego Ci brakuje. Być może w nowym rowerze/napędzie uda się zrobić tak, aby napęd był wykorzystywany w pełnym wpisy dotyczące korb i suportów:1. Wymiana korby i suportu Shimano na zewnętrznych łożyskach2. Wymiana korby i suportu SRAM na zewnętrznych łożyskach GXP3. Wymiana korby i suportu (na kwadrat i Octalink) w rowerze4. Jak dobrać tarczę do korby w rowerze5. Z iloma tarczami wybrać korbę6. Rodzaje suportów rowerowych A co z dziećmi powyżej 10. roku życia? – Po chodniku już jeździć nie mogą, obowiązują ich takie same przepisy jak dorosłych rowerzystów. Ale żeby móc poruszać się po drogach publicznych, muszą mieć kartę rowerową – zaznacza ekspert. Zgodnie z przepisami bez karty rowerowej dziecko powyżej 10 lat może jeździć na rowerze jedynie na zamkniętym terenie prywatnym. Przepisy nie nakładają obowiązku jeżdżenia na rowerze w kasku. – Dobrą praktyką jest jednak korzystanie z takiej ochrony. Z moich obserwacji wynika, że opiekunowie podchodzą do sprawy odpowiedzialnie i zaopatrują dzieci w kaski – mówi Marek Dworak. *** Jeśli dziecko nie jedzie jeszcze na swoim własnym rowerze, może podróżować w foteliku rowerowym albo w przyczepce. Co wybrać? To zależy od wielu czynników, trasy, jaką zamierzamy pokonać, wieku i wagi dziecka. – Producenci fotelików polecają je od 12. miesiąca życia. Uważam jednak, że do każdego dziecka należy podejść indywidualnie i to specjalista, najlepiej fizjoterapeuta, powinien ocenić, czy maluch jest gotowy na podróż w foteliku rowerowym – mówi Sebastian Miernik z Jak dodaje, większość fotelików ma limit wagowy do 22 kg, zdarzają się też takie z dużo większym limitem, np. 30 kg. Maluch może podróżować także przyczepką. – Ważne, żeby nie była zbyt ciężka, miała miejsce na bagaż, dobrą wentylację i możliwość zamontowania osłon przeciwsłonecznych – wylicza nasz rozmówca. – Wielu rodziców zwraca też uwagę na odpowiednią amortyzację – dodaje. Dla jakich dzieci odpowiednia będzie przyczepka? Przede wszystkim dla takich, które będą chciały nią jeździć. – Producenci, tak jak w przypadku fotelików, rekomendują przyczepki od 12. miesiąca życia. A ja znów polecam, by indywidualnie podejść do każdego dziecka. Górna granica? Producenci zalecają do 22 kg wagi dziecka. Całkowita ładowność przyczepek to z reguły około 45-50 kg ładowności. U nas w kryzysowych sytuacjach przyczepka sprawdziła się nawet dla sześciolatka – wyjaśnia Sebastian Miernik. Starsze dziecko, które podróżuje już swoim rowerem, może też skorzystać z holowania przez rodzica. To tego wykorzystuje się hole rowerowe, czyli takie łączniki montowane do roweru opiekuna, które pozwalają na dopięcie pojazdu dziecka. – To świetna sprawa, bo pozwala pokonać niebezpieczne odcinki trasy albo wspomóc dziecko, gdy jest bardzo zmęczone. Pod warunkiem, że hol jest odpowiednio stabilny i bezpieczny. Ceny holi zaczynają się od ok. 300 zł do nawet 1100 zł. Najlepiej wcześniej wypożyczyć sprzęt i przetestować razem z dzieckiem. My używamy i rekomendujemy sprawdzony przez nas hol Follow Me, który wystają zaledwie kilka centymetrów poza rower opiekuna, gdy nie jest do niego przypięty drugi pojazd – tłumaczy nasz rozmówca. Tańszą alternatywą dla holi są rowerowe linki holownicze. – Mogą się sprawdzić przy dłuższych wjazdach pod górę, ale przy jeździe w terenie pagórkowatym nie polecam ich – chyba, że ktoś lubi częste odpinanie. To rozwiązanie dla doświadczonego dziecka, które jest dobrze zgrane z rodzicem. W innym wypadku linka holownicza może narobić więcej szkody niż pożytku – przestrzega Sebastian Miernik. Zwraca też uwagę, by przed rowerową wyprawą, szczególnie dłuższą, zaopatrzyć się w dobre sakwy rowerowe. – Ich pojemność oraz to, czy będą przednie czy tylne, zależy już od naszych potrzeb. Najważniejsze jednak, żeby były nieprzemakalne – mówi. *** Dziecko na wyprawie rowerowej jest jej pełnoprawnym uczestnikiem. To jasne, że nie wolno o tym zapominać przy planowaniu wyjazdów z dziećmi samodzielnie jadącymi na własnych rowerach – dostosowując trasę do ich umiejętności i możliwości. Ale kiedy maluch jedzie w foteliku, trzeba pamiętać, że gdy rowerzyści pedałują, najmłodszemu pasażerowi najzwyczajniej w świecie brakuje ruchu. – Dlatego takie ważne są przerwy, podczas których dziecko może się poruszać, wybiegać – mówi Anna Kosibowicz. Jest mamą dwóch dziewczynek, 4,5-letniej Lilki i 2,5-letniej Matyldy, z którymi podróżuje rowerami, od kiedy tylko zaczęły stabilnie siedzieć. – Rada dla początkujących wycieczkowiczów? Nie nastawiaj się na nic, bo wiele planów może się zmienić ze względu na potrzeby dziecka – radzi. Bo, jak podkreśla, podczas wypraw rowerowych trzeba brać pod uwagę potrzeby wszystkich członków rodziny. – Najczęściej wycieczki planowaliśmy pod drzemki dzieci. W przyczepce mogły wygodnie spać. Wtedy byliśmy w stanie jechać nawet dwie godziny bez dłuższych przerw – mówi. Teraz, kiedy starsza córka pani Ani już sama jeździ na rowerze, podejście do planowania tras znów się zmieniło. – Zaczęliśmy wybierać krótsze, płaskie trasy, ale nasza czterolatka zaskoczyła nas, że jest w stanie przejechać sama nawet 20 kilometrów – opowiada Anna Kosibowicz. I dzieli się wskazówką: Jeśli dziecko dobrze radzi sobie na rowerze biegowym i łapie na nim równowagę, warto od razu zaproponować mu jazdę na dwukołowym rowerku z pedałami, omijając etap bocznych kółek. – Zauważyłam na przykładzie naszej córki i innych znanych mi dzieci, że wtedy nauka jazdy na dwóch kółkach trwa zadziwiająco krótko – dodaje. Zwraca też uwagę na to, że do podróży rowerowych z dziećmi warto podchodzić elastycznie: “Kiedy starsza córka się zmęczy, może wejść do przyczepki. Rowerek pakujemy do bagażnika i możemy jechać dalej”. Żeby jednak móc zmieniać plany i improwizować, trzeba być odpowiednio przygotowanym. – Zawsze mamy ze sobą zestaw rzeczy, które pozwalają nam zrobić przerwę gdziekolwiek. Zatem pakujemy matę piknikową, jedzenie w pojemnikach, wodę w termosie – wylicza. *** Podobał ci się ten materiał? Jeszcze więcej w ramach akcji “Korba na rower: Jak przygotować się do wyprawy rowerowej? Rower i co dalej? 5 rzeczy, które musisz jeszcze mieć Precz z korkami. Rowery zmienią miasta na lepsze Ten błąd popełnia każdy rowerzysta. Skutki mogą być opłakane Doroto – może ja więc napiszę o nas, dlaczego takie alternatywy mają sens :) Mamy jedno dziecko a jeździmy zarówno z fotelikiem jak i z przyczepką rowerową. Z fotelikiem -na zakupy, do znajomych mieszkających blisko, do babci , załatwić coś w mieście itd. Szybko sie montuje na rower, maluchowi zakładamy kask i gotowe, łatwiej jest też zapanować nad rowerem z fotelikiem (bo jazda właściwie niczym się nie różni od jazdy bez fotelika). Na dłuzsze weekendowe wycieczki jeździmy zawsze z przyczepką. Bo wygoda dla malucha nieporównywalnie większa – moze wyciągnąć nóżki w dowolnej pozycji, może pozycje wielokrotnie zmieniać ( a nie jak w foteliku zawsze tak samo, na siedząco, z nóżkami przypiętymi), i co bardzo ważne może również spać wygodnie. Jeśli wieje zbyt silny wiatr lub dopadnie nas deszcz zasłaniamy przyczepkę folią. W przyczepce można zatem zacząć sezon wcześniej niż w foteliku – bo dziecku jest ciepło i jest chronione przed warunkami atmosferycznymi. Siateczka chroni przed ewentualnymi kdpryskami spod kół (wygląda jak moskitiera), więc nie są groźne ewentualne kamyki. A co do watpliwości, że dziecko ma się daleko od siebie i nie słychać jak mówi o potrzebach – nasz dwulatek cały czas się z nami komunikuje, opowiada co widzi, woła jeść lub pić i słyszy to zarówno mąż ciągnący przyczepkę jak i ja, jadąca tuż za nimi. A dodatkowo do przyczepki mozna spakowac całkiem pokaźny ładunek jedzeniowo-ubraniowy :) Z przyczepką robimy całodniowe wypady, z których kilka godzin to jazda a reszta to piknikowanie, zwiedzanie, świata oglądanie, wszystko przeplata się zaleznie od humoru malucha. W międzyczasie ucina sobie drzemkę w komfortowych warunkach, więc wszystkie potrzeby malucha są zaspokojone. Zresztą, on tak uwielbia przyczepkę, że jak tylko proponujemy wycieczkę to wskakuje natychmiast, zanim zdążymy go ubrać. Główna wada to taka, że zestaw trzeba odpowiednio zmontować z rowerem, co zabiera czas, trudno się wytarabanić z domu z całym sprzętem i inaczej się jeździ z przyczepką za rowerem, szczególnie trzeba uważać na zakrętach. Podsumowując – myślę, że byłoby trudno ciągnąć przyczepkę i dopiać ją do roweru przed każdym krótkim wypadem do miasta, cięzko byłoby pójść na plac targowy z przyczepką. Z drugiej strony komfort wycieczkek całodziennych w przyczepce jest nieporównywalnie większy niż w foteliku, ostatnio udało nam się zrobić 90km w pięknych terenach (9-cio godzinna wycieczka, z czego czystej jazdy 4,5 godzin, w tym ponad dwie godziny przespane przez malucha:) )

rower z przyczepką z przodu